Zaczynamy sezon na drapieżniki
Coraz śmielej atakują okonie, sandacze i szczupaki. Może nie ma w nich jeszcze tej znanej wędkarzom agresji przy żerowaniu, ale o początkach można już w końcu powiedzieć. W końcu, bo temperatura wody przy jeszcze dość ciepłej aurze powoli spada i szczecińskie bulwary zarówno między Mostem Długim, a Trasą Zamkową, czy bliżej dworca przy moście kolejowym zaczęły się zapełniać. Zasada jest taka – powiedział mi ichtiolog, a jednocześnie dyrektor Biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie Rafał Pender. Na początku sezonu sandaczowego na rybę trzeba poczekać. Nie łowi się wiele, ale łatwiej trafić większą. Później, po pierwszych przymrozkach ryby jest więcej, ale są mniejsze. Oczywiście od każdej reguły są odstępstwa. A kiedy łowić? Na bulwarach można to robić również w nocy. Brzegi są oświetlone, ale należy tam zachować szczególne bepieczeństwo. Uprzedzamy jednak! Tych, którzy łowią sandacze w sposób nieuprawniony, czy bez zezwoleń nasza Społeczna Straż Rybacka i tak wyłapie. Pracują oni, bowiem nie tylko w dzień, kiedy byłem w niedzielne przedpołudnie świadkiem takiej właśnie interwencji, ale również i w nocy. Łowimy oczywiście nie tylko z brzegu, ale również z łódek. Tych też jest z każdą chwilą coraz więcej. Choć to już zaawansowana jesień, a sumy lubią cieplejszą wodę można jednak i tak jeszcze na nie zapolować. Jak wszystkie wymienione już dziś drapieżniki przed zimą musi się najeść, aby szykować kondycję na wiosenne tarło i budować potrzebne gonady – dodaje Rafał Pender. U szczupaków już je wyraźnie widać, ale one zaczynają się trzeć, jako pierwsze. A wracając jeszcze do sumów. Ich łowienie staje się coraz bardziej popularne w jeziorach, szczególnie z użyciem „kwoka”. Może warto spróbować?