Zarybiamy
Zaledwie przed tygodniem odwiedzałem goleniowskie stawy Ośrodka Hodowlano – Zarybieniowego należące do Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie. Jego kierownik opowiadał mi o problemach z wykonawcą, który modernizuje zbiorniki. To właśnie tam mały narybek podrasta, by później mógł trafić do rzek i jezior, którymi opiekują się nasi wędkarze. Zarybień o tej porze roku powinno być sporo. Niestety. Jak na razie udało się wywieźć tylko kilka partii narybku. Co było wywożone i gdzie? O to zapytałem ichtiologa naszego okręgu Łukasza Potkańskiego i szefa naszej szczecińskiej Straży Rybackiej Rafała Jurkowskiego, który pomagał przy zarybianiach i robił zdjęcia. O tym, że do naszych wód trafiły partie klenia, jelca i kroczka karpia już mówiliśmy. Były też bolenie i pstrągi potokowe. W tym ostatnim przypadku zarybianie zostało sfinansowane przez Koło PZW w Goleniowie, a ryby wpuszczono do Gowienicy. Nad Regą czy Odrą, jeziorami Białe, Grabowo, Budzieszowice, Maszewskie czy nad Zalewem Rejowice obecni byli członkowie kół wędkarskich opiekujących się tymi akwenami oraz strażnicy Społecznej Straży Rybackiej. Taka obecność, to już tradycja. Wędkarze nie tylko pomagają ichtiologom, ale przy okazji dokładnie zapoznają się z procesem zarybiania i wiedzą, jakie ryby trafiły do wody, którą się opiekują. Wiemy już gdzie, co i kto. Pora powiedzieć ile. Z tego, co powiedział mi Łukasz Potkański wynika, że certy było już 200 tysięcy, osiem jelca i 20 tysięcy sztuk boleni. Była też tona karpia kroczka i 6 tysięcy sztuk wspomnianych pstrągów potokowych. Dużo? Może się tak wydawać, ale z pewnością, przy normalnie działających stawach powinno być więcej.