Upały nad wodą
Mam tu oczywiście na myśli nasze wędkarskie zmagania z temperaturami przekraczającymi trzydzieści stopni w cieniu i palące niemiłosiernie słońce. To trochę powtórka z wątpliwej „rozrywki” ubiegłego roku. Wtedy też było bardzo gorąco. Czy to już będzie norma? Pytanie, które zadają sobie z pewnością nie tylko wędkarze, ale chyba wszyscy. W niedzielne przedpołudnie wybprałem się na znane i bardzo często okupowane łowiska Obwodu nr 5, nad którym pieczę sprawuje Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie. Na pierwszy ogień pojechałem nad Kanał Parnicki. Jest godzina nieco po dziewiątej. Normalnie powinno tam być kilkudziesięciu miłośników kija. Spotkałem zaledwie trzech. Reszta nabrzeża była zupełnie pusta. Jadę na Cegielinkę. Ta woda nigdy nie zawodziła. Niestety. Nie dość, że najlepsze miejsca zablokowały cumujące tam jednostki to wędkarzy również, jak na lekarstwo. Kilku spotkałem tylko pod Mostem Pionierów. Nie ma gdzie łowić w takim upale, a tu przynajmniej choć gorąco to w cieniu – usłyszałem. Jadę dalej. Nad Kanał Odyńca. Powinny się tam odbywać zawody jednego z naszych kół, tak również pusto. Dwóch wędkarzy właśnie się pakuje. Łowią jeszcze dwaj. Makabra. To może Dziewoklicz. Tam od strony plaży niemal zawsze jest ciasno i ciężko o miejsce. No właśnie – niemal. Taka spiekota, ze i tam tylko kilka kijów. Przy takim upale ryby raczej nie biorą. Wytrawni i mający zacięcie pojawiają się nad wodą przed świtem Po dziewiątej już ich niema, ale i tak efekty nie zadowalają. Dobrze, że w końcu odrobinę popadało. W wodzie więcej tlenu to może i ryba się obudzi? A te, co rosną w naszych goleniowskich stawach przeżyją.